Recenzja | "Gus" - Kim Holden



Hej!

Dlaczego znowu mnie nie było? Nie chodzi o to, że nie miałam czasu- chociaż w sumie też nie było go zbyt dużo - bo ten post jest gotowy od kilku tygodni, ale sama nie wiedziałam czy go wstawiać, czy jest sens, czy ludzie chcą czytać to co piszę, ale stwierdziłam, że muszę się przekonać, a nie stać bezczynnie. Dlatego w dzisiejszym poście powiem Wam co myślę na temat Gusa. 


Okładka książki Gus

Autor: Kim Holden
Tytuł: Gus
Tytuł oryginału: Gus
Data wydania w Polsce:  7 września 2016
Data wydania na świecie: 19 maja 2015
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 500










Okładka mi się nie podoba, ani jedna, ani druga. Oczywiście polska wersja jest o wiele lepsza, ale to nie jest to coś. Do tego zdjęcie jest takie samo jak na okładce książki Dziewczyna o kruchym sercu. Dlaczego mi się nie podoba? Nie wiem. Nie jest w moim stylu. Trochę przesadzona, ale to tylko moje zdanie.
Aż przykro mi się patrzy na oryginał. Taka piękna książka, a okładka bez niczego, w ogóle nie przyciąga.


Okładka książki Gus

"Oto historia Gusa.
Opowiada o zagubieniu.
O odnalezieniu.
I o stopniowym procesie uzdrawiania.

Szczerze mówiąc, nie wiem już jak żyć.
Promyczek nie była tylko moją najlepszą przyjaciółką,
była moją drugą połówką. 
Drugą połową mojego umysłu,
mojego sumienia, mojego poczucia humoru,
mojej kreatywności… 
Była drugą połową mojego serca.
W jaki sposób człowiek może wrócić
do swoich zajęć, jeśli na zawsze stracił połowę siebie?"


Wracanie do tej historii było masochistyczne. Wiedziałam, że będą łzy, ale także dużo humoru, problemów i nie pomyliłam się. 

Na początku zastałam człowieka, który był wrakiem. Kompletnie inna osoba niż ta, którą wcześniej poznałam. Byłam zaskoczona, że się poddał, ale w sumie nie można mu się dziwić. To co działo na pierwszych stronach trochę mnie wkurzało i przez chwilę poczułam do niego niechęć. Jednak naprawił to. Czytało mi się to trochę ciężko. wszystko mnie przytłaczało. Czułam się źle, nie mogłam się w to wgryźć na tyle, że odłożyłam ją na dzień. Kiedy do niej wróciłam, zaczęłam czytać dalej z kartki na kartkę wiedziałam, że to specjalnie. To co mnie tak odrzucało było zaplanowane z każdym nawet najmniejszym szczegółem.

Z tyłu książki możemy przeczytać, że Gus to pamiętnik cierpienia i tak jest, ale nie do końca. Główny bohater zmaga się z wieloma problemami. Według niego życie się skończyło i nie ma po co się starać. Znajduje ukojenie w złych rzeczach, pakuje się w bagno z którego nawet nie stara się wyjść. Można powiedzieć, że ma depresję. Wypala się. Nie jest tą samą osobą co kiedyś. Jego pasja jest utrapieniem.

Można powiedzieć, że jest o cierpieniu, ale dla mnie bardziej o szukaniu i znajdowaniu siebie na nowo. Ta książka jest o przełamywaniu granic, walce, miłości oraz o wspomnieniach.

JEŚLI NIE CHCECIE SPOILERU, KTÓRY NIE JEST BARDZO TAJNY NIE CZYTAJCIE

Relacja Gusa z pewną dziewczyną jest bardzo dobrze rozwinięta. Powoli, powoli i nagle wielkie BUM! Jest oczywiste, że się to stanie, ale nie wiadomo kiedy. A co do tej dziewczyny, bardzo mi się ona podoba. Lubię jej historię. Mam wrażenie, że na jej miejscu postępowała bym podobnie, ale z jednym małym wyjątkiem.

Muszę przyznać, że pod koniec było za dużo uprawiania marchewki. Aż pomijałam po kilka stron z zażenowania, bo było tego aż za dużo.

Jeśli chodzi o innych bohaterów to są bardzo dobrze wykreowani i dopracowani. Poznajemy tutaj bliżej mamę Gusa, która jest niezwykłą kobietą. Nawet przez chwilę przewinął się starszy Gustov. Przyjaciele, którzy byli w pierwszej części byli tutaj niezbędni. Pomogli głównemu bohaterowi, pokazali jak ważna jest ich relacja. Bardzo mi się to podobało.

Podsumowując, Gus to niezbędny dodatek do Promyczka, Myślę, że odpowiedział na wiele nurtujących każdego czytelnika pytań. Jeżeli nie idzie Wam czytanie - nie porzucajcie tego, to wszystko jest specjalnie. Niestety nie płakałam aż tak dużo, ale i tak trochę papieru zużyłam. Bohaterowie to jeden z największych plusów tej książki. Kim Holden mnie nie zawiodła, tylko rozdarła serce na milion małych kawałeczków, ale kto by się przejmował? Od razu mówię, że daję ocenę o 1 mniejszą, bo nic nie przebije Promyczka.

Ulubione cytaty:

"Masz tylko jedną szansę w tym cyrku zwanym życiem. Nie siedź na widowni, przyglądając się przedstawieniu. Wskakuj na scenę i bądź wielki. Właśnie tam znajdziesz ogień."

"Każdy dzień to okazja, by tworzyć legendę. Kluczem jest włożony w to wysiłek."

"Moje szczęście, moje życie jest wyłącznie w moich rękach. Nikt o nie nie zadba. Tylko ja mogę je budować lub niszczyć. 
To wybór.Wybór, który wymaga działania w zamian za nagrodę. Bezczynność i spoczywanie na laurach prowadzą do przeciętności."


Mogłabym zrobić oddzielny post z tymi cytatami, ale to była by Was zanudziło na śmierć.

Moja ocena
Stwórz legendę!

Udostępnij ten post

15 komentarzy :

  1. Mi okładka się bardzo podoba, ale ja po prostu uwielbiam takie magiczne światło, które daje zachód słońca. :D
    Zgadzam się, że było dość sporo scen, rodem z Greya, które mi też utrudniały lekturę. Ale poza tym, książka bardzo mi się podobała. U mnie również nie pobiła Promyczka, ale przynajmniej choć trochę posklejała moje serce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślimy identycznie. No może po za okładką. Może nie jest najgorsza, ale nie w moim stylu :)

      Usuń
  2. Byłam zachwycona "promyczkiem" więc po "Gusa" również z pewnością sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma na co czekać, rób to jak najszybciej :)

      Usuń
  3. Czytałam, ale zdecydowanie bardziej wolę Promyczka.
    http://xartday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Po książki Kim Holden chcę sięgnąć juz od dawna, ale jeszcze nie zabrałam się za to... Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest jest jest! Wróciłaś!
    Super recenzja, mamy podobne odczucia po lekturze. Czytałam Gusa bardzo szybko. Wyglądało to prawie tak , że skończyłam Promyczka i zaczęłam Gusa. Kocham te książeczki <3
    Scen miłosnych nie było jakoś na potęgę, wszystko wyważone - przynajmniej dla mnie!
    Co do twojej treści jedna uwaga - w akapicie o miłości między Gusem i Nią trzecie zdanie jest niepoprawne merytorycznie ^^
    Czekam na kolejne recenzje, posty i pomysły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak mogłam przegapić, ale już sprawdzone i poprawione, dzięki, że mi powiedziałaś! :*

      Usuń
    2. Hej, nominowałam cię do TAGU <3
      Chyba to dobry pretkest by powrócić do bklogowania?
      http://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2017/05/monolog-z-ksiazka-w-doni-lba-9.html

      Usuń
  6. I Promyczek i Gus mi się strasznie podobały *.* Aczkolwiek jakoś tak Gus, mi się podobał ciut bardziej :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie nic nie pobije Promyczka, nawet Gus :)

      Usuń
  7. Ja również swoje serducho oddałam „Promyczkowi" i uważam, że „Gus" nie pobił tej książki, jednak jest ciekawym i miłym dopełnieniem :) Jeśli chodzi o okładkę to polskie wydanie mi osobiście bardzo się podoba, ale to kwestia gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może okładka nie jest najbrzydsza, ale dla mnie jest za dużo na niej i szkoda, że ma inny bok niż Promyczek. Ja boję się 3 tomu, bo nie wiem czy to nie będzie za dużo. :)

      Usuń