"Fangirl" - Rainbow Rowell

Hej!

Drugi tydzień ferii się zaczął, a ja nie zrobiłam nic pożytecznego. Poza przeczytaniem książek. Niestety nie tak wiele jakbym chciała, ale co zrobić? Zostało jeszcze kilka dni i mam nadzieję, że uda mi się to nadrobić. 
Teraz zapraszam Was do recenzji książki, która skradła moje serce i wszyscy ją czytali już dawno, ale co tam. U mnie czas na "Fangirl" - Rainbow Rowell.







Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: "Fangirl"
Tytuł oryginału: "Fangirl"
Data wydania w Polsce: 27 lipca 2015
Data wydania oryginału: 30 stycznia 2014 
Wydawnictwo: Otwarte, moondrive
Liczba stron: 464






Okładka 

Okładka jest cudowna, tak dziewczęca, urocza, ale nie przesadzona, a do tego minimalistyczna, czyli jest na nie to co lubię. W rzeczywistości okładka jest bardziej zielona, ale mi to nie przeszkadza, ponieważ uważam, że jest lepsza. Zresztą zobaczycie na zdjęciach. Oryginalna okładka nie różni się bardzo od polskiej wersji, jedynie drobiazgami, przez co nasza podoba mi się troszeczkę bardziej. Jest bardziej dopracowana, ale to tylko moje zdanie.






"Wren i Cath to siostry bliźniaczki „podobne” do siebie jak ogień i woda. Wren chce w życiu spróbować wszystkiego. Lubi imprezować, randkować i poznawać nowych ludzi. Cath woli siedzieć w ich wspólnym pokoju i pisać fanfiction do książki, która zawładnęła całym jej światem. Jest fanką nastoletniego czarodzieja Simona Snowa. Wróć! Jest Prawdziwą Fanką, która… ma swoich własnych fanów, bo pisze fanfiki o Simonie.

Mimo że tak różne, dziewczyny są nierozłączne. 

Gdy bliźniaczki rozpoczynają naukę w college’u, ich drogi się rozchodzą – Wren nie chce już mieszkać z siostrą. Cath musi opuścić swój bezpieczny świat i stawić czoła rzeczywistości. Na swojej drodze spotyka Reagan (Cath prędzej dogadałaby się z Marsjaninem niż z nią) i wiecznie uśmiechniętego Levi’ego (czy on kiedyś zrozumie, co to jest przestrzeń osobista?) oraz panią profesor od kreatywnego pisania (która wszelkie fanfiki uważa za plagiaty).


„Fangirl” to opowieść o przyjaźni wbrew różnicom i o trudnej sztuce dojrzewania. To historia o ludziach, którzy kochają książki tak bardzo, że stają się one ich całym światem."



Fabuła

Historię poznajemy oczami Cath. W sumie to nie. Ona jest o Cath i jej uczuciach, ale wypowiada się o sobie w trzeciej osobie, co jest dziwne, ale fajne. Cath pisze fanfiction o Simon'ie Snow, które są przeplatane z rozdziałami. To też jest coś innego, - przynajmniej ja się z czymś takim jeszcze nie spotkałam - ale świetnego. 
Zawsze zastanawiałam się czy książka o prawdziwym życiu byłaby ciekawa. Nie chodzi mi tu o wszystkie romanse w których ona poznaje jego i pomimo trudności są razem. Chodzi mi o taką gdzie dziewczyna jest normalna, nieśmiała - ale w sposób naturalny - nie jest udawaną chłopczycą. Wiecie co? Taką książkę czyta się świetnie. Jasne problemy są i to poważne, ale nie są rozwiązywane w typowym stylu.
Jest lekka i przyjemnie mi się ją czytał, - ma 464 strony, nie duży druk, a zajęła mi 1,5 dnia, jeśli mogę nazwać to czytanie pełnymi dniami - gdyby nie to, że nie mam jej na swojej półce tylko została wypożyczona, - tak bardzo nad tym ubolewam - na pewno wracałabym do niej wiele, wiele, wiele razy. Niestety nic z tym nie zrobię, dopóki nie kupię jej sama.  
Bardzo mi się podoba to, że czytając "Fangirl" nie miałam wrażenia, że to kolejna nudna jak flaki z olejem książka.  

11/11

Styl pisania

Właśnie poznaliście pisarkę z mojej listy top 5. Uwielbiam ją. Już po przeczytaniu jej opowiadania w "Podaruj mi miłość", wiedziałam, że jej styl pisania mi się spodoba, a jej książka będzie dla mnie idealna. Już nie mogę się doczekać aż "usłyszycie" co myślę o bohaterach, ponieważ to wychodzi jej najlepiej - szczególnie w "Fangirl". 
Rainbow Rowell idealnie przeplata tematy trudne i lekkie, które tworzą taką spójną całość. 
Nie mogę jej dać niższej noty.

11/11

Bohaterowie

Na to czekałam!
Bohaterowie są tak cudowni, że nie potrafię zebrać myśli i jedno zdanie piszę w kółko i kółko. Zacznę od głównej bohaterki - Cath. Jeżeli chcecie mnie poznać - tak szczerze - to przeczytajcie tę książkę. Niektórzy mówią, że się z nią utożsamiają, niech się utożsamiają, ale to co ja czułam było niesamowite. Miałam wrażenie, że czytam swój pamiętnik. Serio. Szczególnie po tym:

"Nie sądzę, żebym się do tego nadawała. Do relacji chłopak-dziewczyna, osoba-osoba. Ja po prostu nikomu nie ufam. Nikomu. A im bardziej mi na kimś zależy, tym bardziej narasta we mnie pewność, że ta osoba się mną szybko zmęczy i będzie chciała się wycofać."

Wtedy przepadłam. To jestem cała ja. Taka wstydliwa część mnie, która mnie hamuje przed wszystkim, może przesadziłam, ale chodzi mi o to, że jestem bardzo, ale to bardzo nieśmiała. 
Te wszystkie decyzje, które podejmuje Cath  - ja się z nimi zgadzam i zrobiłabym dokładnie to samo. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło i nawet nie zdajecie sobie sprawy jak to było znaleźć siebie w książce. Cudowne. 
Levi - uwielbiam. To wieczny optymista, który jest miły dla wszystkich. Dosłownie. Od Cath, przez ludzi na kręglach, po pana w autobusie. To chłopak idealny, a przede wszystkim jeden z najnormalniejszych jakie spotkałam. 
Inni bohaterowie także przypadli mi do gustu, przez to jak PRAWDZIWIE byli wykreowani. 

11/11

Ocena Ogólna

Ta książka to coś innego, coś świeżego. Dlaczego tak uważam? Cath to zwyczajna dziewczyna, a nie sztucznie urocza i smutna bohaterka typowej powieści dla nastolatków. A mogłaby taka być, przez to, że wychowywała się w rozbitej rodzinie, a jej tata nie radził sobie specjalnie dobrze. Mam nadzieję że ja także wyrosnę na taką osobę, może troszeczkę bardziej śmiałą... Ale to nie takie ważne, bylebym poznała swojego Levi'ego. 

11/11


Ulubione cytaty:

"- Cather - wyszczerzył się. - Niniejszym udało mi się zwabić cię do swojego pokoju" 

"- Czytałeś książki z serii?

- Widziałem filmy.

Cath tak mocno wywróciła oczami, że aż ją zabolało."


Troszeczkę chaotyczna ta recenzja, a do tego za długa, ale to i tak w wielkim skrócie to co siedzi mi w głowie. 

Udostępnij ten post

9 komentarzy :

  1. Cudowna recenzja!
    Lubię wracać do tej książki i czytać fragmenty
    zaczytana_bella

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się przekonać do tej książki.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ten sam problem! Jakoś nie było mi po drodze, a do tego przeczytałam jedną niezbyt ciekawą opinię, więc dałam spokój, ale to był błąd, ponieważ książka jest świetna!

      Usuń
  3. Hah! Tylko nie mów że to długa recenzja... moje przed korektą osiągają zwykle ponad 1000 słów, czego nienawidzę, bo sama wiem, jak bardzo takie teksty potrafia przymulac (nieważne czy dobre...) twoja recenzja jest bardzo w porządku, jeśli chodzi i długość, ale myślę ze lepszym pomysłem byłoby pisanie ciągłym tekstem, żeby zachować spójność i estetykę, a nie dzielenie na fragmenty. Według mnie w każdej ksiazce wszystkie jej elementy powinny tworzyć całość, a ja jakos staram się to w recenzji uchwycić. I szczrze, często nawet pomijam opis fabuły i wplatam go między wiersze - oszczedniej ;)
    Każdy ma własny styl i poinien być mu wierny, jednak warto ulepszać go cały czas
    Pozdrawiam cieplutko
    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie myślałam aby do tego powrócić, ponieważ czuję, że to mnie ogranicza i nie mogę napisać wszystkiego co siedzi mi w głowie.
      Dziękuję za ten komentarz,
      Natalia ;)

      Usuń
  4. Hah! Tylko nie mów że to długa recenzja... moje przed korektą osiągają zwykle ponad 1000 słów, czego nienawidzę, bo sama wiem, jak bardzo takie teksty potrafia przymulac (nieważne czy dobre...) twoja recenzja jest bardzo w porządku, jeśli chodzi i długość, ale myślę ze lepszym pomysłem byłoby pisanie ciągłym tekstem, żeby zachować spójność i estetykę, a nie dzielenie na fragmenty. Według mnie w każdej ksiazce wszystkie jej elementy powinny tworzyć całość, a ja jakos staram się to w recenzji uchwycić. I szczrze, często nawet pomijam opis fabuły i wplatam go między wiersze - oszczedniej ;)
    Każdy ma własny styl i poinien być mu wierny, jednak warto ulepszać go cały czas
    Pozdrawiam cieplutko
    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tobą całkowicie :) Mnie też bardzo podobało się, że Cath została przedstawiona jako normalna dziewczyna, a nie jakaś wyidealizowana paniusia :) I Levi - mój kolejny mąż do listy :)Pozdrawiam, www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój też! Co dziwne, ponieważ jest "zwyczajny". Więcej "Levi'ch" w książkach. ;)
      Pozdrawiam,
      Natalia

      Usuń