Recenzja "Więzień Labiryntu" - James Dashner

Okładka książki Więzień Labiryntu






Autor: James Dasher
Tytuł: "Więzień labiryntu"
Tytuł oryginału: "The maze runner"
Data wydania w Polsce: 9 listopada 2011
Data wydana na świecie: 6 października 2009
Cykl: Więzień Labiryntu 
Tom: 1
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 424






Tutaj może wydawać się dość przeciętna i niezbyt ładna, ale na zdjęciach wychodzi cudownie. Niezła modelka z tej książki, serio. Zrobiłam jej masę zdjęć, których jeszcze nie opublikowałam, ale kiedyś to zrobię. Pewnie nie będę mogła się powstrzymać. Zawsze powtarzam, że uwielbiam minimalizm, ale do tej książki nie wyobrażam sobie innej okładki.  Oczywiście oryginał ma swój urok, bo także przedstawia labirynt lecz z innej perspektywy. Nasza wersja jest zdecydowanie lepsza od oryginalnej, przynajmniej moim zdaniem.


The Maze Runner (Maze Runner, #1)



""Więzień labiryntu" to pełna akcji i nieustającego napięcia książka, która chwyci czytelnika za gardło, i nie puści aż do ostatniej strony, ponieważ każde wejście do Labiryntu może stać się przepustką do koszmaru, i walką na śmierć i życie..

Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię. Kiedy drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie – otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego labiryntu.

Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.

Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do S
trefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.

Dlaczego w ogóle znaleźli się w Strefie?

Jaka jest ich rola?

Kim są Stwórcy, którzy sprawują nad nimi kontrolę?

Czym jest labirynt i czy można znaleźć z niego wyjście?

Jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić i czy są na to gotowi?"


Trudno mi o niej pisać, bo obejrzałam najpierw film, a dopiero potem przeczytałam książkę. Wiem, to ogromny błąd, ale co zrobić? Co się stało to się nie odstanie. 

Zaczynając tę książkę myślałam, ba, byłam pewna, że to odzwierciedlenie filmu z kilkoma innymi sytuacjami, szczegółami. Nie macie pojęcia jak mnie zaskoczyło kiedy od pierwszej strony coś zostało zmienione. Dlatego postaram się nie patrzeć na ekranizację.

Pomysł na tę książkę był genialny. Nie wiem jak autor na niego wpadł, ale bardzo się cieszę, że to zrobił. Podjął się trudnego wyzwania, bo gdyby nie kilka elementów przez które ta powieść się wyróżnia w tłumie byłaby mdła. Może odniosłaby sukces, ale myślę, że to byłaby taka pozycja, której fenomenu nikt nie rozumie. Na szczęście James Dashner podołał temu wyzwaniu.

Bohaterowie - łatwo popsuć genialną fabułę. Bardzo się cieszę, że nie były zepsute. Świetnie wykreowane. Jest kilka postaci, których nie lubiłam, ale czytając odnosiłam wrażenie, iż takie było założenie autora. Chodzi mi o  Gally'ego, nie znam osoby która by go lubiła. Nie podobała mi się postać Alby'ego. Był zbyt instynktowny i troszeczkę wulgarny - nie wiem czy to dobre określenie, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. 

To co mnie zaskoczyło w niej to język jakim posługiwali się mieszkańcy Strefy. Zamiast słowa "Okay" używali "Ogay". Fajnie to się czytało podkreślenie ich gwary to bardzo dobry pomysł. Sądzę, że to miało dogłębnie pokazać to jak zostali odosobnieni i musieli układać swoje życie od nowa, nawet najprostsze rzeczy takie jak mowa.

W tej książce nie zabrakło akcji - szczególnie ostatnie 14 rozdziałów. Co chwilę coś się działo. Jednak nie zabrakło spokojnych momentów, ale podkreślam MOMENTÓW.

Podsumowując, to genialna książka pełna humoru i akcji.. Ciekawa fabuła, dużo akcji, genialnie zrealizowany pomysł = bestseller. Bardzo się cieszę, że wreszcie ją przeczytałam. Teraz rozumiem jej fenomen. Już nie mogę doczekać się aż przeczytam drugą część. Niestety ma ją moja znajoma, która pożyczyła od mojej przyjaciółki jakieś 2 miesiące temu i jeszcze nie oddała, bo nie przeczytała. Będę czekać przynajmniej poczytam coś innego.

Ulubione cytaty:

"Jednak szczęście wyrwano im z serc. Miłość z ich życia."

"Jeżeli się nie boisz to znaczy, że nie jesteś człowiekiem."

Moja ocena:

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Nie przepadam za tą pozycją, wielki szum o nic, tak jak o Niezgodną. Książkę mile mi się czytało, ale nic poza tym, nie uważam by było to arcydzieło w kategorii lektur dla młodzieży. Zgodzę się natomiast z tym, że bardzo fajnym pomysłem było podkreślenie ich indywidualnej mowy :D
    Pozdrawiam ciepło! (:
    http://natalie-and-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się nie podobał jeden bohater, a miałam wrażenie, że autor chciał aby było nam go żal. Dlatego odjęłam jeden punkt, ale mi się to bardzo podobało i rozumiem szum o nią. Ja za to nie rozumiem szumu jeżeli chodzi o Davida Levithana, jednak największą zagadką jest dla mnie Gayle Forman. Fenomenu tych dwóch autorów nie zrozumiem nigdy.
      Pozdrawiam,
      Natalia :)

      Usuń
  2. Uwielbiam <3 Jedna z moich top 5, polecam wszystkim, wszędzie i zawsze. Kocham Newta (tak kocham kocham), kocham ten humor, sposób bycia, świat wykreowany... Kocham Dashnera za to, że stworzył WL i dziękuję mu za to ^^
    Pozdrawiam!
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń