Recenzja | "Mroczne umysły" - Alexandra Bracken



Hej!

Wakacje pełną parą i znowu zaczęło się robić ciepło, więc jest super. Humor mi dopisuje, a gorączka przestała dawać się we znaki, czyli wszystko w najlepszym porządku. Mam nadzieję, że u Was tak samo. Teraz zapraszam do recenzji tej książki!








Autor: Alexandra Bracken
Tytuł:  Mroczne umysły
Tytuł oryginału: Darest minds
Data wydania w Polsce: 2 kwietnia 2014
Data wydania na świecie:18 grudnia 
Cykl: Mroczne umysły
Tom: 1
Wydawnictwo: Otwarte, moondrive
Ilość stron: 456









Polska okładka jest dziwna. Nie wiem czy jest brzydka, czy wręcz przeciwnie. Jest intrygująca. Kiedy ją zobaczyłam byłam ciekawa co kryje się w środku, więc spełnia swoje zadanie. 
Oryginał - po prostu WOW! Na prawdę świetny pomysł. Chciałabym mieć ją na swojej półce. Musiałabym ją jakoś wyróżnić, bo wygląda cudownie. Ten kontrast jest świetny, te, drut kolczasty i jakby ściana na której jest krew. CUDO. Tyle w temacie.




"Najbardziej niepokojąca książka od czasów „Igrzysk śmierci”!

Mam na imię Ruby. Potrafię wedrzeć się do twojego umysłu, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostałam wysłana do obozu „rehabilitacyjnego” dla takich jak ja. Zieloni, Niebiescy, Żółci, Pomarańczowi, Czerwoni. Mroczne umysły. Zostałam przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jestem ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywam to, żeby przetrwać."



Książkę kupiłam 29 listopada 2015 - pamiętam bo to było w moje urodziny - i zabrałam się do niej dopiero teraz. Trochę żałuję, że tak późno, bo była genialna, ale nie zawsze tam myślałam.

Zacznę od tego, że na początku byłam zafascynowana tą książką. Potem zaczęła mnie trochę męczyć. Nie chciało mi się jej czytać, ale pomyślałam sobie "chcę chociaż wiedzieć za co zapłaciłam". Działo się dużo, serio, akcja była co chwilę. Jednak miałam wrażenie, że nic takiego się nie działo. Może przez to, że wszystko było takie przewidywalne. Może nie tyle co przewidywalne, tylko zwyczajne. Jednak po 300 stronie to było cudowne! To co się tam stało to po prostu było niesamowite. Nie spodziewałam się szczególnie zakończenia. Znaczy wiedziałam, że pewnie stanie się coś wielkiego, lecz nie sądziłam, iż to będzie to. 

Styl pisania Alexandry Bracken podobał mi się na początku - jakieś 60 stron - i pod koniec - od 300 lub 350 strony do końca. Coś w środku mi nie pasowało, ale wiadomo - to jej pierwsza powieść, więc to jasne, że są jakieś niedoskonałości. Dlatego aż tak się nie czepiam. 

Bohaterowie byli genialni. Uwielbiam Pulpeta, Zu, Liama - chcę go w prawdziwym życiu, tylko ciekawe czy on by chciał mnie - i Ruby, która nie była idiotką, czyli wielkie brawa dla pisarki. Podobało mi się ich poczucie humoru. Coś co było moim zdaniem w nich najlepsze to to, że byli dojrzali i poważni, jednak nie zapominali, że są jeszcze nastolatkami lub w przypadku Zu dzieckiem. Zwykle w książkach mylona jest dojrzałość z zarozumiałością albo po prostu postać wydaje się sztuczna jakby udawała, że zna się na życiu najlepiej.

Zapomniałabym! Wątek miłosny - genialny. Uwielbiam tę parę, chcę więcej o nich czytać. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Nie martwcie się nie było trójkąta. To było takie cudowne, delikatne, urocze, realne, a do tego takie romantyczne. Chciałabym powiedzieć między kim, lecz nie chcę Wam spoilerować, więc trzymam buzię na kłódkę i nie dam z nimi cytatów, chociaż bardzo bym chciała.

Podsumowując, Mroczne umysły to ciekawa powieść. Pisarka zna granicę między dobrymi, dojrzałymi bohaterami, a zarozumiałymi nastolatkami. Było kilka niedoskonałości i przez pewien czas czytało mi się to bardzo ciężko, ale skończyło się tym, że zostałam wbita w ziemię. Wiecie czego teraz chcę? Marzę aby mieć pozostałe/albo chociaż 2 część. Jeśli ktoś ma i nie chce z chęcią przyjmę. 


Ulubione cytaty:

"Nie można odbudować zniszczonego życia ani odzyskać straconego człowieka."

"Lepiej już było żyć w szarości, niż zostać pochłoniętym przez ciemność."

"Może nic się nigdy nie zmieni. Ale warto poczekać, gdyby miało się jednak okazać inaczej."

"Zamknij oczy - wyszeptałam - Dokończę tę opowieść."


Chyba płakałam na końcówce i nie mogłam się oprzeć ostatniemu cytatowi...

Moja ocena:

Czytaliście tę książkę? Co o niej myślicie? I czy kolejne części też są takie świetne?

Udostępnij ten post

4 komentarze :

  1. Nie spodziewałam się, że jest tak ciekawa. Będę musiała zapisać sobie na listę i pewnie kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale po twojej recenzji już się tego nie mogę doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń