Recenzja "Odkąd Cię nie ma" - Morgan Matson






Autor: Morgan Matson
Tytuł: "Odkąd Cię nie ma"
Tytuł oryginału: "Since You've Been Gone"
Data wydania w Polsce: styczeń2016
Data wydania oryginału: 6 maja 2014
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 383







Standardowo zacznę od okładki. Niezbyt mi się podoba. Mam wrażenie jakby była zrobiona z "odpadków". Chodzi o to, że wygląda jakby graficy nie mieli na nią pomysłu, a kilka zdjęć było gotowych to wzięli skleili to w jedno i gotowe. Komuś się może podobać, ale mi nie za bardzo. Za to oryginał jest świetny! Taki radosny oraz idealny na lato - tak jak cała powieść. Zdałam sobie sprawę, że w Polsce mało jest takich okładek. Wchodząc na stronę jakiejś księgarni, patrząc na książki widzimy tylko takie o zimnych kolorach. No dobra, może nie wszystkie, ale znaczną większość. U nas też powinny się takie pojawić. Mam nadzieję, że kiedyś tak będzie. Wracając, oczywiście wybieram oryginał. Czy jest tu jakaś osoba która się z tym nie zgadza?




"Zanim Emily poznała Sloane nie chodziła na imprezy, nie rozmawiała z chłopakami, nie robiła niczego szalonego. Sloane wtargnęła niczym tornado do jej życia i przewróciła je do góry nogami. Tuż przed rozpoczęciem szalonego lata Sloane nagle zniknęła. Żadnych telefonów, wiadomości. Ani śladu po przyjaciółce. Znaleziono jedynie przypadkową listę rzeczy do zrobienia. A na niej 13 wybranych przez Sloane dziwacznych zadań, których Emily na pewno sama z siebie by nigdy nie zrobiła. Okazuje się jednak, że wykonanie ich naprowadzi na ślad zaginionej przyjaciółki. Dla Emily wyzwanie dopiero się zaczyna!"

Tę książkę czytałam długo, ale za razem krótko. Nie wiem jak to powiedzieć, bo niby zajęła mi długo, ale za każdym razem kiedy po nią sięgałam czułam ekscytację i radość, że po raz kolejny "spotkam się" z Emily, Frankiem, Dawn, Collinsem... Szkoda było mi ją kończyć ze świadomością, że jest z biblioteki- tak jak każda książka tej cudownej autorki. 

Uwielbiam Morgan Matson za to jak pisze powieści o lecie. Są miłe, przyjemne, czuć w nich wakacje oraz - to co najważniejsze - emocje. Przy jej książkach możecie śmiać się, ale także łza się Wam w oku zakręci. "Odkąd Cię nie ma" jest czymś innym niż dotychczasowa twórczość tej autorki. W poprzednich poruszane były czasami ciężkie tematy - takie jak śmierć lub uzależnienia. Tutaj znika Sloane, ale Emily się tym nie martwi, bo wie, że jest bezpieczna. To była przyjemna odmiana. 

Pomysł jest bardzo fajny i dobrze wykonany. Oczywiście jest tu wątek miłosny, ale nie przechodzi na pierwszy plan co bardzo mi się podoba. Ta  książka wbrew pozorom nie opowiada o liście do zrobienia w wakacje, lecz o przyjaźni. Czasami może nam się wydawać, że jesteśmy szczęśliwi, ale pewni ludzie nas ograniczają, a my nie jesteśmy przy nich do końca sobą. Pokazuje, że idealizujemy niektóre osoby w naszym życiu, a one tego chcą, chociaż wiedzą, iż  perfekcyjni nie są. 

Trochę kojarzy mi się z "Fangirl", lecz nie chodzi o podobieństwo w fabule, ale o to co czułam czytając ją. Emily to byłam ja. Może nie łączyła nas tak silna więź jak z Cath i nie miałam wrażenia jakbym czytała swój pamiętnik, ale to było coś wspaniałego. Cały proces jej "przemiany" był świetnie napisany przez co stała się jedną z moich ulubionych bohaterek książek młodzieżowych. Jak tu nie lubić samej siebie? 

Chciałam też osobny akapit poświęcić Sloane. Mimo, że zniknęła w każdym rozdziale było wspomnienie z nią. Na początku ją lubiłam, ale mniej więcej po środku książki przestałam. Wiecie dlaczego? Wydała mi się samolubna. Jakby przyjaźń z Emily uważała za pewnik. To jest bardzo irytujące, a przecież w Emily widziałam samą siebie. Pod koniec ją polubiłam, ale troszeczkę. Nie jest to moja ulubiona postać, lecz nie mogę powiedzieć, że jej nie lubię.  Lubię ją jako znajomą nie koleżankę, ani przyjaciółkę. 

Jeżeli chodzi o innych bohaterów to dla mnie byli świetni. Genialnie wykreowani, bardzo zabawni, ciekawi, a do tego nie melodramatyczni, co w młodzieżówkach jest dość częste. Z chęcią opisałabym Wam ich wszystkich, ale pewnie niezbyt Was to interesuje, ale powiem tylko, że to jest moja ulubiona paczka przyjaciół. Dawn, Emily, Frank, Collins wszystkich uwielbiam tak samo mocno i sądzę, że fajnie by było spędzić z nimi  czas. 

Podsumowując, to grzeczna i fajna książka. Bardzo miło się ją czytało, z pewnością sięgnę po nią kolejny raz. Oczywiście nie jest to powieść, która zmieni Wasze życie, chociaż może skłonić do przemyśleń na temat swoich przyjaciół czy Was nie ograniczają itp. Na szczęście mnie już nie. Sądzę, że dobrze się sprawdzi na nadchodzące lato. Nie zmarnujecie swojego czasu czytając ją, wręcz przeciwnie! 

Ulubione cytaty:

"Masz czasem wrażenie, że niektóre dni trwają pięć lat, a inne kończą się w minutę?"

Moja ocena


Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz